polityka działalności

Przewodnim celem działalności jest publiczne konfrontowanie zagrożeń mienia, zdrowia, życia z elektroniczymi czujnikami wszelakiej maści, które podłączone do urządzeń alarmowania (jak np. Aparat Dozoru) z łatwością mogą zapobiegać nieszczęścią takim jak:

  1. zalanie (czujnik cieczy)
  2. włamanie (czujnik ruchu, czujnik otwarcia)
  3. pożar (przeróżne czujki dymu)
  4. zatrucie gazem (czujniki tlenku węgla, dwutlenku węgla w garażu)
  5. eksplozja gazu (czujniki gazów palnych)


co było inspiracją?!

do rozpoczęcia prac nad Aparatem Dozoru

Z wykształcenia jestem po telekomunikacji, z pasji elektronikiem, radioamatorem, a zawodowo pracuję na kolei jako specjalista ds. radiołączności. Z wykształcenia jestem również zarządcą nieruchomości. W przeszłości zajmowałem się metanomierzami na kopalni, a nawet montowałem klimatyzatory m.in. w serwerowniach. Nad Aparatem Dozoru zacząłem rozmyślać po październiku 2014 roku, kiedy w sąsiedniej kamienicy wydarzyła się tragedia, w której życie straciły 4 osoby. Zacząłem się wtedy rozglądać nad elektronicznym urządzeniem zapewniającym bezpieczeństwo, do którego warto byłoby podłączać różne czujniki. Takie urządzenie informujące np. zarządce nieruchomości o zaistniałych zdarzeniach. Oferta rynku okazała się jednak na tyle uboga, że aby zaspokoić swoje zapotrzebowanie musiałem stworzyć własny projekt. Uzyskane rezultaty na tyle przerosły oczekiwania, iż nie mam sumienia nie podzielić się z Państwem końcowym dziełem. Najsmutniejsze w tej krótkiej historii jest jednak to, że mimo upływu wielu lat od rozpoczęcia projektu, stan rynku nie uległ poprawie w zakresie oferty tego typu urządzeń. Poniżej prezentuje Państwu nagranie powstałe tydzień po tragedi, w którym poruszam kwestię urządzenia, jakim dzisiaj okazuje się być Aparat Dozoru.

czarny czwartek 23.10.2014

Prezentowane tu nagranie zostało utworzone 30.10.2014 r. czyli tydzień po tragedi wybuchu gazu w Katowicach na ul. Chopina. W nagraniu mówię o trzech ofiarach śmiertelnych, bo na tamten czas czwarta ofiara jeszcze żyła. W zdarzeniu tym tragicznie zmarły w sumie cztery osoby w tym cała rodzina Państwa Kmiecików. Ich syn Remigiusz miał zaledwie dwa latka. Był to początek rozmyślania nad urządzeniem, które ukończone mam ogromną przyjemność tu prezentować.